Dziś króciutki spacer, tylko 25 km. Co to jest przy dniu wczorajszym? Ale trzeba zrobić jakieś pranie, bo w plecaku ni jednego czystego ciucha nie uświadczysz.
Wszystko się odliczyło - sznur porannych latarkowców, piękny wschód słońca, Castilla i León w ruinie, szlak wzdłuż ruchliwej drogi.
Jest pięknie. PIĘKNIE! Bez ironicznego uśmiechu.
Czasem jednak nachodzi mnie ochota, żeby kijem nordic walking szurnąć co pierwszemu wędrowcowi i pokazać: zobacz, słońce wschodzi, łąka pełna storczyków, młode pliszki wylecialy z gniazda...
https://youtu.be/WIgy77p09XE
Siedze na starym meblu w karminowe paski, pije kawę w granatowo złotej filiżance, patrzę na pokój z łóżkiem po środku przykrytym miękkim kocem i słucham kobiecego głosu w pieśni pielgrzyma. Kwiatki podlane, za oknem kropi, a pliszki są jeszcze w gniazdach. Za to wyleciały grzywacze, kwiczoły i pierwsze młode kosy szykują sie do pierwszego w życiu lotu. PS wykąpałam benjaminka, bo bardzo tego pragnął.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co do jasnej Anielki wisi na tych drążkach i dlaczego ma Male białe chińskie czapeczki od spodu.
OdpowiedzUsuńTo szyneczki są... Jamon!
OdpowiedzUsuń