sobota, 21 maja 2016

21 maja. Do Trabadelo.

Z Ponferrada droga ciągnie się długo i beznamiętnie przez przedmieścia, aż do przecięcia jakubowego szlaku z autostradą. Dalej już tylko wzgórza, winnice, sady czereśniowe... Przy drodze zdziczałe drzewa figowe, migdałowce, orzechy. I w takiej scenerii 10 km, do samej Villafranca del Bierzo. Miasteczko jakby zatopione pośród niewysokich gór, choć biorąc pod uwagę różnicę wzniesień, to góry te wydają się wysokie. W Villafranca wita romański kościółek. Zgodnie ze starą tradycją caminową, pielgrzym, który nie jest już w stanie dalej wędrować, może wejść do tego kościoła przez portal Puerta del Perdón i uzyskać przywilej ukończenia pielgrzymki. W sumie... ciach i po robocie. :-)
W mieście dla każdego krajoznawcy apetycznie wygląda zamek z XV w.
Na rynku zaczerpnąłem kilka kropli przeciw zakwasom. Zamiar miałem zupełnie inny - zjeść obiad. Tyle, że było kwadrans po dwunastej, a kuchnia wydaje od pierwszej. Co za zwyczaj?! Po trzynastej to w PRLu sprzedawali... i to nie pomidorową!
Nic to. Z głodu nie umierałem.
Za Villafranca szlak prowadzi wąską, głęboko wciętą doliną. Przepiękne widoki. Rwąca rzeka, urwiska skalne, tylko szlak w bezpośrednim sąsiedztwie drogi.
Do Trabadelo wprowadza niezwykła, stara, czterorzędowa aleja kasztanów jadalnych. Olbrzymie drzewa, pełne dziupli, a przez to obwieszone najróżniejszym ćwierkającym drobiazgiem.
Sama wioska dawno straciła swój blask, a chyba od czasu wybudowania biegnącej obok autostrady, chyli się ku upadkowi.
W bramie jednego z domów siedziała drobna staruszka. Łupała orzechy i raz po raz zerkała na ulicę wpatrując peregrinos. Jak już którego upatrzyła, to dawaj go namawiać na albergue parroquial. Mnie tam wszystko jedno, cena była bardzo przyjemna, to się zgodziłem. Staruszka na pożegnanie wyciągnęła rękę z kciukiem wzniesionym do góry. Ok!
Miałem okazję później oglądać ją w akcji przez dłuższą chwilę. Ktoś, kto pytał o inny hostel, tak miał tłumaczone, że lądował w albergue parroquial, a jeżeli nie dawał za wygraną i chciał wskazania drogi do innego, to babcia kończyła rozmowę twierdząc, że ona nie wie gdzie to jest i wracała do orzechów. W miejscowości, gdzie mieszka może 100 osób.
Ubawiłem się przy tym po pachy.
20. Pora spać.
Do Santiago de Compostela zostały 174 km z 775 km.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz