Jak pięknie wstać skoro świt... Guzik prawda, ale ruch się zaczął przed szóstą, to o spaniu nie ma co marzyć. Trzeba zwlec serce i przyległości.
Tuż przed siódmą część ludzi stała w blokach startowych na korytarzu.
W pewnym momencie zrobiło się małe poruszenie. Słyszę: Ježíš, Maria, Myš!
No proszę, dwie Czeszki. Jeśli już, to Jezus, Maria, Józefie Święty. Ale to nie św. Józef wspinał się po kamiennej ścianie holu, tylko mysz. Żeby takiej małej myszki się bać!
Śmiać mi się chciało, ale nie wiem, czy bardziej z tej sytuacji, czy wspomnienia, które przywołała, małej, żółtej fiszki naklejonej na drzwiach toalety w pewnym praskim mieszkaniu. "Myš je zvíře. Malé zvíře."
Droga do O Pedrouzo to tylko 19 km.
Odcinek wyjątkowo nudny. Zabytków zero, w krajobrazie nic nowego. W mieście też nic. Nic to. Jutro będzie lepiej.
Zostało 20 km do Santiago.
piątek, 27 maja 2016
27 maja. Myš je zvíře . Malé zvíře .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz